Myśliwy z KŁ „Batalion” z Warszawy, po raz pierwszy zobaczył swojego kozła pod koniec maja w mińskim obwodzie koła. Odległość, któ ara dzieliła zwierza od myśliwego, nie pozwoliła rozpoznać celu. Krzysztof Ositek wiedział tylko, że ma do czynienia ze starym rogaczem o oryginalnej formie parostków. Kolejne wyjazdy w teren nie przynosiły skutku, ale myśliwy nie dał za wygraną. Szóstego czerwca po raz kolejny wybrał się na polowanie.
Tym razem, zamiast czatowania na skraju łąki i żyta, za miejsce swojej zasiadki wybrał niedaleki brzozowy młodnik. Po 30 minutach na łące w odległości 300 metrów pojawił się wymarzony rogacz. Myśliwy postanowił go podejść, kryjąc się w cieniu młodnika. Powoli zaczął podchodzić, gdy zbliżył się na 120 metrów, oparł broń na pastorale i pociągnął za spust. Parostki o masie 697 gramów i w formie nieregularnego dwunastaka zostały wycenione w ZO PZŁ w Siedlcach na 176,45 pkt CIC.